wtorek, 17 lutego 2015

W czym biegać?

Co na siebie włożyć na trening, a w czym się zaprezentować w zawodach?

 

Kiedy zaczynałem przygodę ze sportem nie miałem problemu z podobnymi pytaniami. Takie były czasy. Z drugiej jednak strony było nam o wiele łatwiej - w szafie wystarczyło zarezerwować miejsce na dwa komplety (podkoszulki, bluzy, spodnie, spodenki i ewentualnie luźniejsze kurteczki). Do tego para butów na zawody (koniecznie zagraniczne) i zwykłe treningowe rodzimej produkcji.
Nie zapomnę butów, jakie kupiłem podczas pierwszego startu w Czechosłowacji w 1983 r. Spód wykonany był z białej, lekkiej, miękkiej i odpornej na ścieranie gumy. Podeszwa była stosunkowo szeroka i dobrze wyprofilowana - stopa dobrze się układała na podłożu. Wierzch był zrobiony z naturalnej skóry zwierzęcej i był bardzo miękki i delikatny i dobrze wentylowany. Wkładka wewnętrzna idealnie dopasowana do stopy neutralnej. Nigdy później nie trafiłem na bardziej wygodne i wytrzymałe buty biegowe! Kosztowały mnie 230 koron. Było warto zapłacić tyle - posłużyły mi kilka ładnych lat.

Nie będę pisał o odzieży z tamtych lat, bo nie ma się czym chwalić.  

Obecnie, jak w każdej dziedzinie, istnieje przeogromny "przemysł  " sportowy. Mamy nieograniczony (chyba tylko finansowo) dostęp do niezliczonej liczby marek i firm prześcigających się w ofertach dla zawodników i adeptów każdej dyscypliny sportowej. Od przybytku głowa nie boli, ale by wybrać coś dobrego dla siebie, trzeba poświęcić sporo czasu.


Nigdy nie byłem wyczynowym sportowcem, więc nie mam problemu z doborem stroju i sprzętu do biegania. Staram się unikać wszelkich zbędnych gadżetów, które rozpraszają podczas treningu. 
Dla przykładu - tylko raz wystartowałem z pasem na piersiach transmitującym puls. Przeszkadza bardzo, szczególnie w upalne dni. Nauczyłem się odczytywać swoje tętno po oddechu i tak już zostało. 
Jedyny gadżet, jaki zabieram ze sobą to smartfon z aplikacją Sports Tracker. Testowałem kilka apek, ale ta jest dla mnie najlepsza, mimo że nie ma polskiej wersji językowej.


Staram się ubierać stosownie do pogody, jaka jest na zewnątrz i dostosować strój do temperatury. Stosuję zasadę plus dziesięć stopni (do aktualnej temperatury dodaję 10 stopni).

Bielizna - koniecznie lekka i oddychająca plus dłuższy rękaw i lekka bluza w chłodniejsze dni. Spodenki luźne i przewiewne, w chłodniejsze dni dłuższe nogawki, a podczas
mrozów albo podwójna para lub pojedyncze ciepłe leginsy. Góra - w mroźne dni zakładam trzy warstwy: bielizna termo, koszulka z długim rękawem i kurteczka softshellowa lub przeciwwiatrowa. Rozmiary powinny być dopasowane tak, by nie krępowały ruchów. 
Powinniśmy się czuć wygodnie i komfortowo. Natomiast kiedy jest ciepło - wystarcza koszulka przewiewna, termoaktywna.


Skarpetki powinny być cienkie i nigdy bawełniane ani frotte. Lepiej wydać kilka złotych więcej na firmowe, sportowe skarpetki, które zapewnią naszym stopom komfort przez cały dystans.



Do treningów używam żelowe asicsy lub adidasy, na zawody - w zależności od podłoża - nike free 5.0 lub super lekkie dunlopy.

Uczestnicy biegów masowych, które są organizowane obecnie przez okrągły rok w niezliczonej ilości miast, mają bardzo interesujący i ciekawy obraz biegającej 
Polski. Dosłownie i w przenośni cała Polska biega: na wesoło i na kolorowo. Przepiękny to widok, kiedy po sygnale startera rusza wielokolorowy wąż startujących zawodników. Widok z lotu ptaka jest niesamowity.

Oczywiście na rower zakładam strój specjalny i zawsze kask. Tak jest od wypadku w lesie, kiedy przy dużej prędkości straciłem panowanie nad kierownicą i uderzyłem o twarde podłoże głową. Skutki tego upadku odczuwam do dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz